Człowiek jest istotą społeczną. Potrzebuje innych ludzi do życia. Nie jesteśmy stworzeni do życia w pojedynkę. Ostracyzm społeczny oznaczał śmierć – nie tylko dlatego, że nie miało się możliwości pozyskiwania pożywienia lub schronienia, ale również z powodu braku oparcia na poziomie emocjonalnym – a to potrafi wyniszczyć jeszcze szybciej niż brak dachu nad głową.
W sposób drastyczny potwierdza tę teorię eksperyment Harrego Harlowa prowadzony w latach 60tych na rezusach, małpach najbardziej biologicznie podobnych do ludzi. Harlow udowodnił w sposób naukowy, jak ważny do rozwoju człowieka jest dotyk fizyczny, bliskość i ciepło w relacjach. Małe małpki izolowanie po urodzeniu od matki, wybierały jej atrapę, która była ciepła i miękka, nawet gdy dostępna była duga, druciana, ale oferująca pożywienie. To dowiodło, że zaspakajanie potrzeb psychicznych, takich jak poczucie bezpieczeństwa i bliskość jest często istotniejsze niż zaspakajanie potrzeb fizjologicznych.
To, że potrzebujemy innych, żeby żyć – nie oznacza, że musimy otaczać się tłumem ludzi. Mamy budować relacje jakościowo dobre, które w naszej ocenie dają nam wsparcie i poczucie bezpieczeństwa. Sieć wsparcia społecznego jest istotnym czynnikiem chroniącym przed zaburzeniami nastroju (depresją i nasilonym lękiem), pomaga lepiej radzić sobie ze stresem i wyzwaniami codziennego dnia.